sobota, 12 stycznia 2013

Prolog

     Nigdy nie zastanawiałam się, jak umrę. Ale umrzeć za kogoś, kogo się kocha, wydaje się być dobrą śmiercią. Wzięłam więc żyletkę, i przejechałam sobie nią po nadgarstku, zaczęła płynąć krew. Nakręcało mnie to. Zrobiłam jeszcze parę(naście) cięć. Podobało mi się. Lecz było tego za dużo jak na jeden raz. Po kulku dniach znowu spróbowałam, lecz nie miałam już miejsca na rękach, zabrałam się za nogi, brzuch... Wtedy uświadomiłam sobie, że jedem cała we krwi, i robi mi się po prostu słabo...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz